Ule Kawęczyn
Noclegi Szczebrzeszyn 6
Pola Kewęczyn
Roztocze stary dom 6
RZEKA WIEPRZ SPŁYWY
previous arrow
next arrow

Opuszczając Zwierzyniec, wychodząc poza jego miejskie ramy i udając się w stronę pobliskich wiosek  – Wywłoczka, Turzyniec, Topólcza, Kawęczyn napotkamy na ślady przeszłości. Nieodłącznym elementem roztoczańskiego pejzażu są bowiem stare chałupy. Wtopione w krajobraz współistnieją obok nowoczesnej architektury. Na niektóre z nich los spojrzał łaskawym okiem. Zostały odnowione i dano im szansę na drugie życie. Ale są również i takie, gdzie szczęśliwy los nie zajrzał pod ich strzechy, ominął je szerokim łukiem. Chałupy popadające w ruinę i zapomnienie, z których uciekło życie. Przesączyło się przez pęknięte szyby, uchylone drzwi, dziury w dachu. Czas nie zna dla nich litości. Z wolna odchodzą w zapomnienie. I czasami potrzeba uważnego spojrzenia, aby pośród plątaniny gałęzi, gęstwiny chwastów wyłuskać resztki drewnianej konstrukcji. Przyroda bez sentymentów zagarnia je w swoje posiadanie. Patrząc na te smętnie rozpadające się elementy konstrukcji, aż trudno uwierzyć, że kiedyś tętniło tu życie.

stara chata zdjęcie z podróży po roztoczu w okolicach Szczebrzeszyna
Stary dom okolice Szczebrzeszyna
chatka pozostałość dawnej zabudowy wiejskiej
Stara chata okolice Topólczy

Dając unieść się nurtowi rzeki Wieprz – najdłuższej i największej roztoczańskiej rzeki, dopływamy do oddalonego od Zwierzyńca o 8 km. Szczebrzeszyna.  Ale zanim tam dopłyniemy, a możemy to zrobić kajakiem, ponieważ na tym terenie znajdują się ośrodki organizujące spływy kajakowe zatrzymajmy się na moment, a może na dłuższą chwilę nad samą rzeką Wieprz. Nie jest to rzeka uregulowana, meandruje zakolami, wytyczając sobie swój własny nurt.

rzeka wieprz jesienią ujecie z brzegu w Zwierzyńcu
Rzeka Wieprz Zwierzyniec

Niby nic

Rzec by można banalny widok, płynąca rzeka. Na pierwszy rzut oka nic się tutaj nie dzieje. Czasami do wody wpadnie liść z drzewa, które zadomowiło się nad jej brzegiem, przeleci ptak lub ważka. I w tym pozornym„nic nie dzianiu”się tkwi cały urok. Stan harmonii tak oczywisty dla natury, dla człowieka staje się coraz bardziej przez pośpiech stanem trudnym do osiągnięcia. Siądźmy przy jej brzegu, i zanim pójdziemy dalej, posłuchajmy jej melodii, aby wyciszyć swój organizm i przywrócić  utracony w sobie balans.

meandrująca rzeka wieprz na roztoczu
Rzeka Wieprz okolice Turzyńca
spływ kajakowy po roztoczu zdjęcie z mostu na rzece Wieprz
Spływ rzeką Wieprz odcinek Zwierzyniec Szczebrzeszyn

Tam gdzie wiatr muzykę świerszcza niesie

I tak rzeką Wieprz dopływamy do Szczebrzeszyna. Długo zastanawiałam się jak opisać to miasteczko usytuowane we wschodniej części Roztocza. Na jego niepowtarzalność i wyjątkowość składały się trzy współistniejące kultury – polska, żydowska, rusińska. Kultury te zostawiły po sobie ślad w postaci  : najstarszej po polskiej części Roztocza, murowanej unickiej cerkwi pw. św. Dymitra, której początki na podstawie badań archeologicznych datuje się na XIII wiek, kościół św. Mikołaja z 1620r, kościół św. Katarzyny z lat 1620 – 1638, synagogę z początku XVII w. To są trwałe dowody istnienia, które znajdują się w rynku. Ale spacerując uliczkami i patrząc uważnie zauważymy również te drobne, nadgryzione przez ząb czasu w postaci budynków, miejskiego bruku, nieczytelnych już napisów na elewacjach budynków. Aby poczuć atmosferę tego miasta nie wystarczy zwiedzić go w przelocie. Należy zanurzyć się w otaczającą go przyrodę, zabłądzić w boczne uliczki oplatające miasteczko, pozwolić sobie, aby do naszych butów w wąwozie przykleił się less, wejść na wieżę widokową, która znajduje się obok ruin baszty zamkowej na zamkowym wzgórzu skąd możemy podziwiać rozległą panoramę pól i połaci lasów, stary młyn nad rzeką. Udając się poza obręb miasta dotrzemy do ścieżki historyczno – przyrodniczej, która zaprowadzi nas do wąwozów lessowych i na cmentarz żydowski.

Piękne wnętrze zabytkowej Cerkwi w Szczebrzeszynie
Wnętrze Cerkwi w Szczebrzeszynie
rozległe pola w pogodny dzień
Rozległe pola okolice Kawęczyna

Ślady (nie) istnienia

Idąc krętą ścieżką dochodzimy do cmentarza żydowskiego. Za jego bramą otwiera się przestrzeń, w której czas zagubiony w splątanych gałęziach dokonuje transformacji i nieubłaganie zaciera ślady. Pomniki będące siedliskiem mchów i porostów są kruszejącym coraz bardziej dowodem istnienia. Na tle drzew i wijącego się bluszczu litery hebrajskie i symboliczne obrazy mówią o ludziach, którzy tu byli.

drzewa na wzgórzu macewy i cmentarz żydowski w Szczebrzeszynie
Cmentarz Żydowski w Szczebrzeszynie

W krętym labiryncie

Szczebrzeszyn to nie tylko stolica języka polskiego, gdzie corocznie odbywa się festiwal języka polskiego, ale również wąwozy lessowe z najbardziej znanym na tym terenie Piekiełkiem, w którym zadomowiły się połacie skrzypu. Latem są prawdziwym labiryntem niezliczonych odnóży i ścieżek ukrytych w bujnym gąszczu roślinności, która nie przekształcona ręka człowieka ustanawia swoje prawa do bytowania. Jesienią, gdy drzewa pozostają bez liści ukazują cały swój majestat form i kształtów. Ich lessowe ściany z licznymi otworami, chropowatą powierzchnią są niczym abstrakcyjny obraz, a splątane ze sobą, powykrzywiane korzenie, pomiędzy którymi plączą się pajęcze nici przydają temu miejscu atmosfery tajemniczości.

.

wąwóż lessowy na roztoczu jesienią
Droga przez wąwóz okolice Kawęczyna
wąwóz lessowy skarpy z gniazdami ptaków
Wąwóz okolice Szczebrzeszyna

Tajemnicze zakątki

Wychodząc poza miejskie ramy dotrzemy na Błonie, a dalej do Kawęczynka skąd już całkiem niedaleko do lasu Centar oraz Topólczy, w której mieści się kościół. Pierwotnie była to cerkiew prawosławna.  Po synodzie brzeskim w 1596 r. cerkiew prawosławna w Topólczy stała się świątynią unicką (greckokatolicką) pw. Narodzenia Matki Bożej. W 1919 r. Biskup lubelski erygował w Topólczy parafię rzymskokatolicką. Po obejrzeniu Kościoła możemy udać się na drugą stronę parkingu , gdzie za przystankiem autobusowym  , znajduje się  wejście do wąwozu lessowego. Wąwóz został wybrukowany i przemieszczają się nim miejscowi na sąsiadujące z nim pola uprawne oraz pobliski cmentarz.

zabytkowy kościół widok od strony ołtarza polowego
Kościół w Topólczy
zbocze wąwozu lessowego jesienią
Wąwóz okolice Topólczy
ścieżka krajobrazowa - las Centar na roztoczu
Las Centar

Miejsca, które trzeba zobaczyć i je poczuć

Pisząc o Szczebrzeszynie towarzyszyło mi odczucie, że jakiś jego aspekt wymyka się opisowi ,przesącza się przez palce jak woda. Jest to coś, co trudno ująć w słowa i pozostawia białą kartkę papieru. Może to jednostkowe losy, osobiste historie ludzi którzy mieszkali w tym miasteczku. Przemierzali codziennie uliczki pozostawiając ślad swoich stóp  na kamiennym bruku, ich codzienna krzątanina. A może puste kamienice z oknami zabitymi deskami, które mówią swoim językiem opowiadając historię ich mieszkańców. Językiem, którego ludzie ucho nie usłyszy, bo nie ma w nim słów. Spacerując starymi uliczkami i patrząc na nietrwałość materii – odpadający tynk z elewacji budynków , zmurszałe drewniane stropy wyobrażałam sobie świat, który odszedł i żyje już tylko w pamięci najstarszych mieszkańców tego miasteczka. Zostawiłam za sobą nostalgiczny nastrój i udałam się na okoliczne pola , gdzie przyroda , jak gdyby nigdy nic co roku odradza się z zimowego uśpienia.

Pola kwitnącego rzepaku wiosną w okolicach Szczebrzeszyna
Okliczne pola rzepaku wiosną

Po horyzont

Ciągnące się, aż po horyzont, wijące niczym wstęga połacie pól są jak ogromna scena ze zmieniającymi się, barwnymi dekoracjami. Ich kolor i kształt zależy od pory roku. To ona jest tutaj głównym scenografem. Jesienią, gdy przyroda przygotowuje się do odpoczynku, gdy usychają bujne trawy i przekwitną ostatnie rośliny puste pola wyznaczają linię horyzontu. Pejzaż staje się surowy i minimalistyczny w jednolitej tonacji zgaszonych, ziemistych barw. Zima, to dla przyrody czas głębokiego odpoczynku. Ale, gdy tylko wiosenne słońce mocniej przyświeci ze zbitych, zmarzniętych gród ziemi zaczynają przebijać się do życia pierwsze rośliny, które wiosną zaleją pola żółtym kolorem. To rzepak. Niebawem pojawią się inni towarzysze; falujące na wietrze, niczym wielkie uszy słonia liście tytoniu, wijące się wokół tyk pędy fasoli i zboża. Wędrując pośród pól w słoneczny dzień możemy usłyszeć jak dojrzałe kłosy zbóż pękają.  To znak zbliżających się sianokosów. Niedługo śpiew ptaków zagłuszą pracujące  kombajny, a wtórować im będą traktory z przyczepami wypełnionymi po brzegi dojrzałym ziarnem. Pokonując polną drogę pełną nierówności i przyklejający się do kół gliniasty less zawiozą ziarno do pobliskiego młyna.

 Zabytkowy młyn znajduje się przy ul. Klukowskiego naprzeciw pomnika chrząszcza. Został on zbudowany na pocz. XX w. z woli Ordynata hrabiego Maurycego Zamoyskiego; ojca ostatniego Ordynata Jana Zamoyskiego. Po I wojnie światowej od Ordynacji młyn zakupili Jan Pereta i Eligiusz Drożdżyk – mieszkańcy Szczebrzeszyna. Młyn w okresie międzywojennym pod względem przemiału zboża był największym w województwie lubelskim i jednym z większych w Polsce. Z upływem lat młyn i śluza uległy zniszczeniu i w 1978 r. młyn przestał działać. Odrestaurowany młyn wznowił pracę w 1985 r. Pierwotna elewacja młyna przetrwała nienaruszona do dziś.

panorama okolic Szczebrzeszyna na roztoczu w pochmurny dzień
Ścieżka dydaktyczna Szczebrzeszyn - Kawęczynek - panorama okolicy
okoliczna przyroda w Szczebrzeszynie pola na szlaku
Szczebrzeszyńskie pola
polna droga z drzewami i pochmurnym niebem
Błonie szczebrzeszyńskie od strony pól
kolorowe liście drzew w Szczebrzeszynie
Scieżka dydaktyczna w drodze do Kawęczynka

Ciekawosta z okolicy

Zanim pożegnałam się z tą częścią Roztocza udałam się jeszcze do oddalonej od Szczebrzeszyna o ok. 19 km. Radecznicy.  Tam na wzgórzu zwanym Łysą Górą wznosi się barokowy kościół i klasztor oo. Brenardynów. Zaś u stóp wzgórza leży źródło wody, obok którego stoi drewniana kaplica pw. Św. Antoniego.

dziedziniec kościelny zabytkowego klasztoru
Dziedziniec klasztoru w Radecznicy
ołtarz we wnętrzu Klasztoru
Wnętrzne klasztoru w Radecznicy
kaplica i źródła wody w Radecznicy
Kaplica na wodzie w Radecznicy

Mapka okolicy Szczebrzeszyna

Scroll to Top